Tango argentyńskie – miłość, zdrada, nienawiść, morderstwo
Z sadystycznym masochizmem wracał do niedzieli gdy robił zdjęcia dla wrocławskiego miesięcznika mody. Fotografował nauczycieli tanga, którzy tańcząc na ulicach reklamowali swoje szkoły, gdy ją przypadkowo zobaczył. Wyciągała starszych turystów i tańczyła z nimi do muzyki Piazzolli. Była niewysoka i zgrabna. Czarne włosy, poskręcane jak sprężynki i buzia w kształcie serca. Było w niej coś magnetycznego. W przekrzywianiu głowy, w uśmiechu, w uwadze jaką poświęcała się tańcu. Jakaś głęboka melancholia zrozumiana i w pełni zaakceptowana, pogodzona z życiem? Tańcem? Nie potrafił określić. Był tak zafascynowany, że nie zrobił ani jednego zdjęcia. Obserwował ją i próbował zrozumieć co go tak zauroczyło.Kiedy skończyła tańczyć podszedł do niej i powiedział, że obejrzy jeszcze parę takich tańców i sam zacząłby Tańczyć, ale nie chce, żeby ludzie pouciekali. Wtedy pierwszy raz spojrzał w jej oczy i był stracony. Inteligentne i złote jak miód prosto z ula, jak słońce w bezchmurne niebo. Nie pamiętał co odpowiedziała, ale spędzili cały wieczór spacerując po ulicach. Pokazywała mu historię miasta w architekturze, a on nie mógł opanować drżenia, gdy się jej ukradkiem przyglądał. Poruszyła w nim coś tak głęboko ukrytego, że nawet nie podejrzewał, że istnieje. Była niezwykle i boleśnie piękna. Ciekawa świata i otwarta na otaczające ją zjawiska. Pokazała mu spelunki gdzie przychodzą najstarsi tancerze BA i place gdzie jest najwięcej tańczących. Kafejkę gdzie parzy się najlepsze poranne Cappucino i zabytkowy cmentarz, na którym spoczywa Evita Peron. Wieczorem umówili się na spotkanie w tygodniu i rozstali się. Myślał o niej przez cały czas aż do spotkania. Był taki szczęśliwy. Nie mógł znaleźć sobie miejsca, a czas dłużył się niemiłosiernie. W końcu nadszedł ten dzień. Nie przyszła.
Odezwała się miesiąc później, tłumacząc się, że musiała nagle wyjechać. Umówili się, spacerowali i opowiadali sobie różne historie. Chodzili oglądać tango. Patrzył jak tańczy z innymi mężczyznami i nie mógł tego znieść. Jak patrzą na nią, jak ją obejmują, jak dotykają, jak jest z nimi blisko. Jak wybucha perlistym śmiechem i jaka jest szczęśliwa ale nie z nim. Wielokrotnie zastanawiał się czemu się z nim spotyka? Co w nim jest takiego, że mogąc mieć każdego z tych wspaniałych tancerzy spędza z nim tyle czasu. Chodzili na wystawy, na koncerty, do kina, na długie spacery.Pamiętał gdy ją po raz pierwszy pocałował na pożegnanie gdy go odwoziła do hotelu z jakiejś wyprawy. Oddała pocałunek i całowali się przez parę godzin. Czuł jaj usta, język i słodycz, którą chciwie spijał z jej ust. Tej nocy nie mógł zasnąć.
Myślał cały czas o niej, pragnął ją i pożądał. Pragnął znów ją dotykać, czuć jej perfumy i niezwykły zapach włosów. Mieszaniny olejków, mydła i balsamu i czegoś jeszcze.
Dla niej zaczął się uczyć tanga i obracać się w dziwnym towarzystwie tancerzy. W zepsutym światku o jakim nigdy nie śnił, ani nie marzył, że kiedyś będzie jego częścią.
Chodzili do knajp gdzie rządziły prostytutki i alfonsi. Męskie dziwki i lesbijki. Alkohol nie był tam najpopularniejszym towarem. Dilerzy otwarcie sprzedawali narkotyki. Co tylko chciałeś – naturalne i syntetyczne. W każdej ilości, kształcie i kolorze. Małe kolorowe pigułki oferowały inne stany świadomości. Potęgowały odczucia, wrażenia. Powodowały euforię i uzależnienie. Ale on miał już swój nałóg. Nie potrzebował innych.
Pokazała mu Empanadas – pieczone rogaliki z mięsem, którymi mógł się zajadać bez opamiętania. Uwielbiał kiedy zjadała je z jego widelca śmiejąc się i opowiadając o tangu. W BA pierwszy raz usłyszał Gotan Project oraz poznał Carlosa Libedinsky’ego, współczesnego kompozytora tang. Bardzo awangardowego muzyka. Miał ich w telefonie, na notebooku i w mp3 playerze.
Był uzależniony. Od niej, od tanga, od napięcia jakie towarzyszyło każdej chwili przed spotkaniem z nią. Od wyczekiwania. Pragnął ją i nienawidził. Nienawidził jak grała na jego uczuciach. Jak go przyciągała i odpychała w swojej emocjonalnej huśtawce kobiecego umysłu. Jego miłością próbowała zapełnić swoją pustkę, gdyż sama nic nie czuła. Czy umiała kochać? Ponoć tak, ale nie był tego pewny. Była, piękna, inteligenta i wykształcona. Bardziej niż on. Posiadała fenomenalną pamięć. Ale związki miała krótkie i gwałtowne. Czuł, że jest kolejnym przystankiem na jej drodze. W jej przemilczeniach, reakcjach i smutku w oczach, gdy myślała, że jej nie widzi dostrzegał smutek, który przed nim ukrywała. Nie kochała go. Potrzebowała nieustannych, nowych wrażeń.Jeżeli on jej nie będzie miał, to nikt inny też nie! Złapał ją za szuję i ścisnął mocno. Wbiła mu paznokcie w plecy i rozorała mocno. Próbowała złapać powietrze jak karp wyciągnięty z wody. Kopała i wyrywała się ale ściskał mocno. Patrzył jak słońce w jej oczach gaśnie. Jak ulatuje życie, pomału i tak boleśnie. Czuł jej ból łzami w oczach gdyż cierpiał tak samo jak ona. W pięknych, pełnych wargach pojawiła się ślina. A nogi przestały kopać powietrze. Miał zachlapaną krwią koszule, a plecy piekły niemiłosiernie, ale nie czół tego, gdyż trawił go ból o wiele głębszy. Płakał gdy składał ostatni pocałunek na jej ustach, łzy kapały do jej rozwartych szeroko, pięknych oczu, teraz pustych i bez wyrazu. Patrzył na jej twarz, długie rzęsy, kręcone, czarne włosy, prosty nosek i wrażliwe, delikatne, pełne i słodkie usta. Położył głowę do jej dekoltu ale nic nie usłyszał. Jak ktoś nie ma serca, to nie słychać jak bije. Patrzył jak leży z rozrzuconymi nogami i rękoma. Jakby w ostatniej figurze tanga. Ich tanga. Delikatnie przesuwał dłonią po jej łydkach, jakby chciał zapamiętać ich kształt. Mimo, że były nieproporcjonalnie muskularne do reszty jej ciała, to kochał je tak samo jak każdy jej minimetr. Chciałby znów pomasować jej obolałe po tańcu palce nóg, delikatnie pieścić poduszki i piętę. Chciałby żeby zasypiała w jego dłoniach. Wiedział gdzie ją dotykać żeby sprawić największą przyjemność i starannie, ten dotyk, dozował. Już tego więcej nie zrobi. Nie mógł odejść wcześniej i teraz też nie potrafił.
Po co żyć bez niej? Widział, że to przejściowe i za jakiś czas przejdzie, znajdzie inna kobietę, z którą ułoży sobie życie na nowo, ale jakoś to nie pomagało. Chciał umrzeć i nie miał odwagi tego zrobić. Przez chwilę zastanawiał się czy nie przejrzeć jej telefonu, ale szybko odrzucił tą myśl. O niektórych rzeczach lepiej nie wiedzieć.































