Brave Festiwal – królewscy bębniarze z Burundi
Myślę, że jakby koło mnie przebiegło stado wściekłych słoni to czułbym się podobnie oszołomiony. Show jaki zaprezentowali nam królewscy bębniarze z Burundi był nieprawdopodobny! Przez ponad godzinę „napierdalali” w bębny bez litości, bez wytchnienia, bez opamiętania dając nam taką dawkę wibracji powietrza, jaką trudno sobie zaaplikować przez rok słuchając techno, hausa, czy jakiegoś innego industriala ;).
Patrzyłem jak na brzegach sceny, w świetle reflektorów, z desek unosił się kurz i w niezwykłym, powolnym rytmie, dziwnie kontrastującym z rytmicznym bębnieniem, rozpraszał się w powietrzu jakieś 10 cm nad podłogą. Chciałem to sfotografować ale nie mogłem ustabilizować aparatu tak wszystko się trzęsło.
Bębniarze byli dosłownie królewscy. Rytmika, spontaniczny i oryginalny taniec, barwne narodowe stroje, kontrastujące z czarną skórą rdzennych mieszkańców Afryki
Głęboki, wzmocniony głośnikami bas bębnów uderzał w publikę z siłą huraganu wgniatając ją w fotele. Synteza fonii i wizji na trwale odcisnęła ślad w mózgach widzów.
Jak wychodziłem z Pagartu to mi jeszcze w głowie dudniło :))).
Więcej zdjęć można zobaczyć na stronie: Wrocław zdjęcia.
Brave Festival 2010 – Koncert królewskich bębniarzy z Burundi fragment nagrany komórką :).