Brave Festival 2011 zakończony
W tym roku tematem przewodnim była maska. Co skrył pod nią Brave?
– W trakcie Brave’a mieliśmy okazję zobaczyć rozmaite maski. Niektóre straszyły, bawiły, jeszcze inne przenosiły widzów w daleki, fantastyczny świat. Bogato zdobione i minimalistyczne, wykonane z drewna (Mamuthones), z tkaniny (Maski księżyca), malowane bezpośrednio na twarzy oraz te niematerialne – to tylko niektóre z rodzajów masek, które mieliśmy okazję zobaczyć podczas festiwalu.
Niesamowitym widowiskiem, które zarówno przerażało, jak i ciekawiło zebrane audytorium były egzorcyzmy w wykonaniu lankijskiej grupy Tovil. Tancerze, którzy wcielili się w wyobrażenia demonów, zakładając niesamowicie ekspresyjne maski, zademonstrowali publiczności swoje umiejętności przy dźwiękach bębnów. Piękny i niezrozumiały dla Europejczyków rytuał, był jeszcze bardziej niesamowity dzięki atmosferze, którą zbudowało otoczenie. Krąg z pochodni, ustawiony tuż nad nurtem rzeki i tańczący w nim artyści oświetlani jedynie przez blask ognia – ten kto doświadczył występu gości ze Sri Lanki, pewnie jeszcze długo będzie miał go w pamięci.
Prawdopodobnie największym zaskoczeniem tegorocznej edycji plemię Saharyia. Rdzenni mieszkańcy Radżasthanu, zwani też Ludźmi Lasu, zachwycili zebraną publiczność swoim niezwykle prawdziwym i porywającym rytuałem w formie udramatyzowanego tańca Swang. Dzięki fantastycznie pomalowanym twarzom i ciałom młodzi hindusi zmienili się w nierealne postaci, naśladując bóstwa, demony i zwierzęta. Autentyczność ich spektaklu potęgował fakt, że plemię Saharyia to naturszczycy, którzy pierwszy raz w życiu opuścili swoją wioskę. Na ich występ znalazło się więcej chętnych niż dostępnych miejsc!
Zupełnie odmiennym w klimacie widowiskiem było także hinduskie przedstawienie Kathakali. Ten spektakl zachwycał precyzją i elegancją. Doskonałe i drobiazgowe makijaże, które przyjmowały formę maski, przemyślane i dystyngowane ruchy, bogato zdobione stroje – to wszystko sprawiało, że widzowie zebrani w Teatrze Polskim nie mogli oderwać oczu od aktorów. Maska, jaką stawał się makijaż, sprawiała, że aktorzy na kilka godzin przechodzili całkowitą transformację i przeistaczali się w kogoś innego. Niezwykłym występem uraczyła nas także grupa Be-Being. Artyści z Korei Południowej zaprezentowali dzieło totalne – połączenie starej tradycji z nowoczesnymi technikami multimedialnymi. Tym razem maski zaprezentowane na scenie były minimalistyczne, tak różne od tych które mieliśmy okazję zobaczyć choćby na występie otwierającym Brave Festival – Topeng Pajegan.
Maska to nie tylko rekwizyt zakładany na twarz. Można także rozumieć ją metaforycznie. W doskonały sposób pokazały nam to dwa niesamowite koncerty, które podbiły serca publiczności. Blind Note to grupa artystów z sześciu różnych państw świata. Zespół poza wyjątkowym brzmieniem wyróżnił fakt, że koncertowali pod maską całkowitej ciemności, chcąc w ten sposób zwrócić uwagę na problemy niewidomych w krajach Trzeciego Świata. Połączenie kultur oraz osobowości utalentowanych muzyków sprawiły, że publiczność oszalała, dziękując artystom owacjami na stojąco.
Reza Mazandarani to artysta, dzięki któremu przenieśliśmy się w dalekie obszary dawnej Persji za sprawą bajecznych, egzotycznych dźwięków. Wraz z wokalistką Malihe Moradi, a także muzykami grającymi na perskich instrumentach mogli podczas Brave Festival zdjąć na chwilę maskę, którą muszą na co dzień zakładać w kraju, w którym żyją.
Rytuał pełen niepokoju i grozy zaprezentowali członkowie plemienia BWA z Burkina Faso – Maski Księżyca. W szalonym tempie i z mocą ścierających się sił przeciwstawnych krańców wszechświata, czyli jasności i ciemności lub dobra i zła.
Więcej zdjęć na stronie Wrocław imprezy.