Wiersze

Poezja to strata czasu. Bezsensowna próba przelania odczuć na papier.  Wyrażenia tego co niewyrażalne.  Zawarcie skomplikowanych i potężnych emocji w prostych słowach to tytaniczna walka skazana na mierne efekty, nawet jeżeli są piękne.

Nie zamierzam się tu chwalić ile czasu zmarnowałem. To tylko parę przerw w życiorysie.
A i tak nie są to te najpiękniejsze.  Nie zamierzam ich już wyciągać.  RIP :).
.: Asia bei dance :.

Chciałbym zamknąć swoje dłonie
pośród ciszy Twoich włosów,
gładzić je wspomnieniem
słodkiej nuty harf.
Chciałbym dotknąć Twojej dłoni,
poczuć ciepło, elektryczny wstrząs,
później ust, policzków, skroni,
wtańczyć w Twojej skóry brąz.
Zatańcz ze mną ten ostatni taniec,
zatańcz ze mną jeszcze raz,
niech złożone nasze dłonie
zatrzymają czas.
Spójrz mi w oczy pełne bólu
niech cierpienie pójdzie precz,
chciałbym zamknąć Cię w ramionach,
niech otoczy Cię ich blask.
Dotknę Cię jak nie dotkną jeszcze nikt,
dotknę Twoich oczu
co jak nocny motyl drżą,
dotknę Twoje usta
delikatnie jakby mgłą.
Wezmę Cię gdzie tęcza
płonie orgią barw,
niech ten widok Cię poruszy
jak gorący, pełen szeptów wiatr.
Niech ta tęcza nie zagaśnie
pośród pustych wina plam.
Chce Cię objąć, chce przytulić
pośród nagiej nocy.
, 17.06.2009

.: Mój świat :.

Tak jakoś wypadło,
że świat trzymam w dłoni
mały i prostokątny, i bardziej
kolorowy.

Niebo jest bardziej błękitne
i uśmiech bardziej radosny
i zielony płacz wierzby
zatęsknionej i bardziej samotnej.

Rozpraszam w nim swoje smutki
wśród zielonych płatków
koniczyny, znalezionych w kształcie
serduszek i dzikiej maliny.

Dłonie w delikatnym tańcu,
intymnym poruszeniu
wirują wśród muśnięć przelotnych
małej skrzydlatej ważki.

I motylek na dłoni
rozłożył barw skrzydełka
szuka w niej kółeczek rosy,
po pełnej miłości nocy.

I na bladym policzku słońca
brązowy kwiat zakwitnie
w uśmiechu pełnych ustach
od pomadki i czekoladek.
27.07.2009

.: Księżyc :.
Nie, nie możesz zostać
sama wśród otyłych,
wielkich szaf,
tam żyrafa skubie trawę,
cóż za szyja, cóż za kształt.
W czarną noc spójrz na księżyc,
płonie ogniem barw.
Nie, nie może zamknąć oczu
kiedy stoisz w oknie.
Nie wie jak Cię dotknąć,
przecież nie ma rąk.
Wśród uśmiechów,
śni nocami kiedy w oknie nie ma Cię.
Chciałby wkraść się
w Twoje serce
białym blaskiem snów.
Wziąć za ręce,
podnieść pośród gwiazd,
poprowadzić w czarne tango
na tle nieba,
chociaż nie ma nóg.
Chce powiedzieć,
krzyknąć głośno w Twoje serce,
ale nie ma ust.
Swe pragnienia znosi w ciszy,
w smutku białych łez.
Więc tak patrzy, smutnym sercem,
pośród zimnej nocy.
Przecież nie ma oczu.
15.08.2009

.: Samotność :.

Szukam swojego szczęścia
w ogrodach pełnych blasku słońca,
w centrum miasta, prawie znalazłem
pośród ułudy czekolady i cukru.
Przeglądam się w rześkich mgłach fontann
i roześmianych par wtulonych w siebie.
Wyglądając przez okno na ruchliwą ulicę,
pośród szumu przechodzących ludzi.
Na światłach gdzie mały, zagubiony
kotek spogląda na mnie.
Przyglądamy się sobie podobnie.
Pośród zieleni drzew, wieczorem na pustej ławce
wiatr gołębia piórko przegonił.
Usiądę, posiedzę. W półmroku mokrym lasem
oddycham. Jesienny deszcz kurz zmyje.
Bezpański pies przybiegł. Wyczuł bratnią duszę.
Nie mam nic dla ciebie, mały.
Nie spodziewałem się gości.
21.10.2009

.: Spotkanie :.
Spotkałem Anię ot tak,
zupełnie przypadkowo.
Nie marzyłem,
teraz nie śmiem nie marzyć.
Pojawiła się z nikąd
jak wczesna mgła, nad
skutą lodem rzeką.
Zawirowała, zalśniła w słońcu
zaniemówiłem.
Nie mogłem spojrzeć w lśnienie.
Dotknęła mnie ciepłymi dłońmi
a lód zadrżał, zadygotał, wyparował.
Skręcił się w środku
w ekstazie, w pełnym uniesienia
zamęcie. W pożądaniu co
bolą oczy, w zapachu skóry
odległych ust od szyi
ciężaru jej miękkości we śnie,
który pali bardziej
niż serce zniesie.
Zapachu jak kwiaty papai,
zaklętego w odległości pocałunku,
odległości palców od krawędzi sukienki.
Gładkości wśród czarnej
sieci kabaretów,
chłoszczącej jak pejcz zmysły
odrętwiałe, sparaliżowane, w szoku.
Drżące kolorem ciepła dłonie
– zaskoczone tak jaskrawym słońcem,
które wniknęło do serca.
, 29.11.2009


***

Nie wiem,
w jakim smutku pogrążony umysł,
smutku co życie z serca wysysa.
Jaki ból w ramionach tytana trzyma,
co krzyż na pół łamie w męce.
Jaka pustka ogarnia to wnętrze
kiedyś pełne refleksów słońca.
Jaka trwoga zabija to ciało
pełne krwawych ran wspomnień,
wspomnień jak przerdzewiałe włócznie
wbite w ciepłą tkankę życia.
Jak strach swym ochłapem wciśnięty
między palce – sparaliżowane.
Tęsknota jak mróz wnikający
przez oczy, do duszy w strzępach pozostałej.
Przetrącony kręgosłup od jednego spojrzenia.
Aniele gdzie byłeś…
Porzucone marzenia po jednym spojrzeniu.
Aniele gdzie byłeś…
zapadnięte oczy tęsknie patrzą w otchłań
by zapomnieć wszystko.
Aniele, czemu nigdy nie istniałeś…
16.12.2009

.: Black Crow :.
Patrzę w Twe oczy i marzę
o pokrytych wrzosem stokach,
o turkusowym, uśpionym morzu
łagodnie pieszczącym piasek.

Patrzę na Twoje włosy i marzę
o miękkich, kruczych piórach
gładzących myśli w żalu
niespokojne i zagubione.

Patrzę na Twoje usta i marzę
o drżeniu pełnym słodyczy,
muśnięciach lekkich i pełnych
smaku w sercu zaklętym.

Marzę o Twoim zapachu,
egzotycznych kwiatów poranku.
Maharani w małych kubeczkach
i błysku słońca w oku.

Marze o Twoim dotyku
skradzionym ze snu wspomnieniu,
przymknięciu rzęs na ustach,
i oddechu na nagiej skórze.

Marzę o Twoim kształcie
w srebrnych kółkach zamkniętym
gdzie błądzą moje marzenia,
a krzyżyk wskazuje drogę.
28.02.2010

.: Pożądanie :.
Dotknij ją obłąkańczą myślą,
w odmętach zniewolonego umysłu
pogrążonego w uroku, absolutnym zachłyśnięciu.
Złap ulatujące westchnienie w pół jasnej,
a pół mrocznej agonii księżyców,
Odmów ostatnią litanię w chciwości jej wdzięków,
zanim pragnienie spali Ci serce
i gdy oczami zamkniętemi zewrzesz
ust rozchylone powieki, w szepcie,
co jak dotyk lata pieści jej skórę
szalonymi dłońmi,
lekkimi jak uderzenie skrzydeł motyla.
Pożądliwie, słodkimi łykami w pierś
nabiera zapach włosów, smak ust,
ulatujące wspomnienie szeptu
w ciszy nocy, pełgających
przerwanych oddechów
wśród umierających księżyców.
, 30.03.2010